Choć Wolfgang Amadeus Mozart pozostaje najsłynniejszym kompozytorem wszech czasów, jego muzyka wciąż zaskakuje. Być może dzieje się tak, ponieważ myślimy o nim jako o młodym kompozytorze, zbyt lekko używającym życia i odrzucającym zasady oraz konwenanse. Gdybyśmy jednak na chwilę odrzucili ten wizerunek, pod płaszczem rozrywkowej muzyki znajdziemy myśli o muzyce bodaj po raz pierwszy w historii podane w sposób dosłowny. I właśnie nad myślami Mozarta warto skupić się, słuchając jego muzyki.
O utworach Mozarta napisano niezliczoną ilość tekstów, więc zwrócimy uwagę tylko na niektóre ich cechy. Divertimento F-dur nosi też miano „Symfonii salzburskiej” (trzeciej). Piętnastoletni Wolfgang był już słynnym „zjawiskiem” muzycznym. Już niedługo zakończy okres intensywnych podróży z surowym ojcem i zagości w służbie arcybiskupa. Z tego samego czasu pochodzi też Symfonia nr 29 A-dur. Słuchając tych utworów, aż trudno uwierzyć, że radosne myśli w nich zawarte niedługo przerodzą się w burzliwe i momentami niezwykle trudne emocje.
„Z zupełną niemocą walczę, gdy muszę pisać na ten instrument” – to zdanie do dziś spędza sen z powiek wszystkim flecistom. Współczesna muzykologia sformułowała już wniosek, że miało być to tylko kiepskiej jakości usprawiedliwienie braku ukończenia większego zamówienia utworów na flet, jakie złożono Mozartowi (ostatecznie napisał przecież „Czarodziejski flet”, a zatem negatywne myśli pod adresem tego instrumentu nie mogły być prawdziwe lub stałe). Jeżeli chodzi o klarnet, to przyjaźń z wybitnym muzykiem Antonem Stadlerem zaowocowała kilkoma wirtuozowskimi utworami na ten instrument. Skomponowany w ostatnim roku życia Mozarta bardzo znany koncert niesie pewną prawdę o życiu – bardziej homofoniczne faktury coraz częściej zastępuje myśl dialogowa i przenikanie się różnych warstw muzycznych.
A już „Eine kleine Nachtmusik” to najsłynniejszy utwór wszech czasów! Muzykolog Alfred Einstein (uwaga, nie mylić ze słynnym fizykiem Albertem), jeden z największych znawców muzyki Mozarta, uważał, że był to jeden z niewielu utworów, który powstał tylko z powodu wewnętrznej potrzeby kompozytora. Zważywszy, co Mozart pisał wcześniej o flecie, jesteśmy w stanie w to uwierzyć. Poza tym, kto śmiałby dzisiaj nie zgodzić się z myślą Einsteina… Radosne i nostalgiczne, pełne niespodziewanych zwrotów i konsekwentnie przewidywalne, niosące prawdy i pozory.
Wystawa dostępna w czasie wydarzenia:
Śmieję się, aż zasnę | Wystawa zbiorowaIlu nas jest to kolektyw ilustratorski, w skład którego wchodzą Pola Augustynowicz, Joanna Bartosik, Łukasz Drzycimski, Grzegorz Myćka, Dorota Piechocińska, Olek Pujszo i Ola Szmida. Artyści cyklem wystaw w całej Polsce pod tytułem „Śmieję się, aż zasnę” starają się przybliżyć szerszej publiczności swoją pracę.
SZCZEGÓŁY
VIVAT MOZART
24-01-2020 19:00
Sala symfonicznaFilharmonia im. Mieczysława Karłowicza w Szczecinie
ul. Małopolska 48
70-515 Szczecin