Zapadał wieczór. Nad Heidelbergiem zaczęły się rozpościerać ciemne chmury. Ostatni studenci i wykładowcy pospiesznie przechodzili przez bramę uniwersytetu i rozchodzili się do domów. Z otwartego okna laboratorium można było obserwować ich cienie, dopóki nie zniknęli za rogiem ulicy Im Neuenheimer Feld. Aleksandr nerwowo zerkał na zegarek. Dopóki nie będzie miał absolutnego spokoju, nie będzie mógł wrócić do analizy wyników swojego eksperymentu. Wszystko wskazywało na to, że tym razem halodekarboksylacja się powiodła, a historia zapamięta go jako wielkiego chemika. Dorówna w końcu swojemu koledze z pracowni obok, który wiecznie zanudzał go opowieściami o pierwiastkach, których istnienia nie potrafił udowodnić.
W tym momencie zobaczył cień Dymitra raźno zmierzającego w stronę bramy. Jak na złość wygwizdywał marszową melodyjkę, której dźwięki Aleksander zdążył zapamiętać, zanim dyskretnie zamknął okno. Pomyślał, że to całkiem przyjemny motyw. Zanotował go szybko na skrawku papieru, który akurat leżał koło probówek. Wyszła mu skomplikowana marszowa melodia. Obiecawszy sobie, że zajmie się nią pod koniec tygodnia, wrócił myślami do chemicznego eksperymentu, z którym wiązał tak wielkie nadzieje.
Historia jednak spłatała naukowcowi figla – chociaż eksperyment się powiódł i przeprowadzona w jego ramach reakcja do dzisiaj nosi jego nazwisko, nikt nie kojarzy go jako wielkiego chemika. Tuż po powrocie z pobytu badawczego w Petersburgu poznał Milija, Nikołaja, Cezara Modesta – grupę zyskujących uznanie kompozytorów, którzy pomogli mu rozwinąć jego drugie wielkie zainteresowanie, jakim była kompozycja. Tym samym profesor akademii medycznej w Petersburgu, uznany chemik Aleksandr Borodin stał się nie tylko członkiem Potężnej Gromadki, ale także najsłynniejszym rosyjskim kompozytorem samoukiem.
SZCZEGÓŁY
Kismet | Broadway 1953 [ODWOŁANY]
15-05-2020 19:00
Sala symfonicznaFilharmonia im. Mieczysława Karłowicza w Szczecinie
ul. Małopolska 48
70-515 Szczecin