Tę historię zna każdy, kto obejrzał film „Amadeusz” lub operę Rimskiego-Korsakowa „Mozart i Salieri”. Kto nie widział – ma obowiązkową pozycję do nadrobienia w najbliższe długie zimowe wieczory. Ale ostrzegamy przed dwiema rzeczami. Po pierwsze, po obejrzeniu tego filmu muzyka Mozarta już nigdy nie będzie brzmiała w ten sam sposób jak przedtem. Po drugie, to nie do końca tak było!
Jak twierdzą muzykolodzy: „Mozart to po prostu wymyślony przez Boga sposób na to, żebyśmy poczuli się bezwartościowi”. I choć nie posądzilibyśmy Najwyższego o tak wyrafinowaną złośliwość, filmowy Salieri z gorliwego katolika przeistacza się w bluźniercę. Postanawia zniszczyć najwybitniejsze boskie dzieło na ziemi, za które uważa młodego Mozarta. Zdając sobie sprawę z pozorności swojego zwycięstwa, kończy żywot w zakładzie zamkniętym. Podczas ostatniej spowiedzi dokonuje nie tyle rachunku sumienia, ile jeszcze raz przedstawia swój osąd prawdziwego geniusza i całego otaczającego go świata.
Faktem jest, że w prawdziwym świecie Salieri mógł czuć się przyćmiony sławą młodszego od siebie Mozarta. Niespecjalnie pomogła mu w tym jego gruntowana pozycja wieloletniego dworskiego muzyka i kompozytora ani pozycja nauczyciela największych twórców epoki. Był intrygantem, człowiekiem bez skrupułów i koniunkturalistą. Czy jednak możemy odmówić mu geniuszu? Albo chociaż wybitnego talentu rzemieślnika, skoro pechowo znalazł się w miejscu i czasie, w którym pojęcie geniuszu zostało właściwie za sprawą Mozarta zdefiniowane na nowo?
No i najważniejsze pytanie: czy Salieri zabił? Przez wiele lat sformułowano wiele teorii na ten temat. Według jednych badaczy i lekarzy objawy choroby Mozarta, która doprowadziła do przedwczesnej śmierci, mogły wskazywać na zatrucie rtęciowe. Inni twierdzą, na podstawie niedawnych odkryć i analiz, że winny był nie Salieri, ale powszechne w tym czasie w Wiedniu zapalenie wywołane przez paciorkowce.
Zanim jednak dociekliwi historycy i muzykolodzy zepsują nam zabawę, prostując wszystkie zakręty historii, posłuchajmy muzyki Mozarta i Salierego oraz spróbujmy dopisać własne zakończenie tej opowieści.
Wystawa dostępna w czasie wydarzenia:
Lśnienie | Michał ZaborowskiWedług Michała Zaborowskiego malarstwo powinno być sensualne, a nie intelektualne czy analityczne. Powstaje z mieszaniny ducha modela, sytuacji, w jakiej jest uchwycony, oraz światła. Wystawa nasycona będzie zarówno tradycyjnym malarstwem na płótnie, jak i lekkimi, niedopowiedzianymi i spontanicznymi pracami na papierze.
SZCZEGÓŁY
MOZART vs SALIERI | West Side Sinfonietta
20-12-2019 19:00
Sala symfonicznaFilharmonia im. Mieczysława Karłowicza w Szczecinie
ul. Małopolska 48
70-515 Szczecin